Reaktywacja starego, pisanego rpg ze świata Wiedźmina, prowadzonego wcześniej na facebook'u. Wprowadzono jednak kilka zmian i poprawek.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Po wyjściu od razu skierował do miejsca gdzie, zapewne jacyś urzędnicy przyjmowali zapisy na turniej. Widząc kogoś w rodzaju skryby upewnił się, że ma w mieszku odpowiednią kwotę postanowił przepchać się do stolika skryby.
- Letho z Gulety do walki parą wraz z Vincento la Ranem oraz do walki jeden na jednego.
Skryba spojrzał na niego i kiedy, najwyraźniej, upewnił się, że ma do czynienia z wiedźminem, omal nie wybuchnął śmiechem. Letho za ten czas zostawił mieszek z wpisowym, a kiedy skryba machnął ręką, mutant niewiele myśląc wrócił do karczmy.
W karczmie było więcej osób, nigdzie nie było natomiast widać Vincento... Wiedźmina dobiegły hałasy z piwnicy to też udał się w tamtym kierunku.
-Vincento to ty?
Po czym stanął i wyczekiwał odpowiedzi.
Memento mori
Offline
-Vincento to ty -Spytał Wiedźim
-Ktoś ty !? -Odwrócił się Vincento z szpadą w ręku ale jak zobaczył że to letho opuścił szpadę i powiedział
-Letho, co mnie straszysz - Zaśmiał się Vin
-Już nas zapisałeś ?
-Tak, zapisałem. Chyba skryba co przyjmował zapisy nie dawał nam wielkich szans
-Sam zobaczy -Zaśmiał się Vin -Letho mam pytanie do ciebie, wiesz jak to jest z Wyzimską strażą ? Dobrze pilnują ?
Śmierć spotka każdego z nas
Offline
-Zależy jak zdefiniujesz dobrze i zależy czego pilnują, jeśli zamierzasz im coś podprowadzić to jest to możliwe, ale nie ze wszystkimi, jeśli zaś chodzi o umiejętności to raczej słabo walczą i nie potrafią panować nad ludźmi. Pamiętasz jak powiedziałem przy bramie żebyście uważali na sakiewki? Jeśli coś nie należy do straży, czyli nie dostali rozkazu pilnowania czegoś, to będzie łatwo.
Ostatnio edytowany przez Letho z Gulety (2015-10-09 15:10:33)
Memento mori
Offline
-Narazie kraść nic nie chce a co chce zrobić dowiesz się w swoim czasie -Powiedział Vin po czym wyszedł z piwnicy a wraz z nim wyszedł Letho
-Feran idź do drzwi zapraszać gości ! Eran stój przy ladzie i obsługuj zaraz ci pomogę. -Wydywał Rozkazy Vin
-Za chwilę otwarcie, zostajesz ?
Śmierć spotka każdego z nas
Offline
-Zostaję, o ile macie piwo lepsze od wyzimskiego, tfu! czempiona.
Feran zaczął pokrzykiwać, a ludzie zaczęli zapełniać karczmę.
Ostatnio edytowany przez Letho z Gulety (2015-10-09 20:53:11)
Memento mori
Offline
-Jak nie mamy jak mamy, czyste z redani. Nie kocham redańczyków ale ich piwo a jakże
Podszedł do szynkwasu pomagać Eranowi w obsługiwaniu klientów, wkrótce w kolejce nawinął się Letho
-Samo piwo ?
-A co tam jeszcze macie mocniejszego ?
-Vódke prosto z Zerrikani, skusisz się ?
-A jak, tylko jeszcze coś na zagryche
-Oczywiśćie, dobrze znany ci Feran przyniesie ci zamówienie - Powiedział Vincento po czym przekazał Eranowi zamówienie a Ferana przywołał aby zaniósł do stołów zamówienia, w tym zamówienia Letho.
Ludzie się śmiali, pili , tańcowali. Piwo i mocniejsze trunki już prawie się skończyły na szczęście przyjechała karawana z dostawą alkocholi.Kiedy około 3 w nocy ludzie już nie mieli na nic sił i spali w najbliższym rowie, tylko nieliczni zostali w karczmie. Jedną z tych osób był Letho
-Widze dzień udany ? -Spytał Letho
-A jakże. Ty tutaj cały czas siedziałeś ?
Śmierć spotka każdego z nas
Offline
-Nie, nie cały czas, chyba nie sądziłeś, że wiedźmini nie potrafią tańczyć.
Vincento zaśmiał się lekko
- Może pokażesz mi tą swoją piwnicę?
Zbliżała się czwarta w karczmie nie było już nikogo poza dwójką opojów śpiących w pozycji, o którą można by posądzić raczej parę młodych kochanków.
Memento mori
Offline