Reaktywacja starego, pisanego rpg ze świata Wiedźmina, prowadzonego wcześniej na facebook'u. Wprowadzono jednak kilka zmian i poprawek.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Anna zakręciła winem w kielichu, przyglądając się kompanom ucztującym przy stole. Odrzuciłą długi warkocz na plecy.
- I wteeedy… żem… wiesz Bosma… żem go tak płazem… po dupie…
- Ty? Tego wielkiego… łżesz!
- Nie łżę! - mężczyzna wstał – Śmiesz-li ty mi łgarstwo zarzucać? Ty co cię jakaś byle – czknął – jak suka psa…
- Dość! - Anna warknęła patrząc na Bosmę i Heinsa – Zawrzyjcie gęby! Obaj! - Heins usiadł powoli, acz niechętnie.
- Kontynuuj Heins. - ponagliła opowieść Anna, a podpity rycerz dalej opowiadał. Była to ostatnia przed wyruszeniem w drogę, noc w zamku.
Następnego dnia poczet w liczbie 4 zbrojnych konnych, kilkoma giermkami i paru piechurów hanza opuściła zamek. Anna jechała pierwsza, a po jej bokach kolejno Bosma i Heins - starzy towarzysze jej ojca. Cał trójka milczała. Anna, zazwyczaj mało mówiła, rycerze, bo odczuwali skutki wczorajszego picia. Za nimi podążali Derg i Reinmar. Ci znów gadali głośno co chwila wybuchając gromkim śmiechem. Po jakimś czasie, Heins nie wytrzymał.
- Na litość bogów, ciszej! - warknął odwracając się w siodle - Rżycie tak że łeb mi zaraz rozsadzi!
- Nie marudź Heins! - odparł Reinmar i kontynuował pogawędkę z Dergiem.
- Gówniarstwo ledwo ostrogi dostało i myśli że świeci - warknął Heins rezygnując z dalszej rozmowy z młodszym towarzyszem. - Anuśka, to jak robimy? Tak jak zwykle? Na Rogate Wierchy?
- Nie... zbyt często tam bywaliśmy. - odparła Anna. - Pojedziemy na południe, trochę dalej ku traktowi.
- Anuśka, chcesz łupić na głównym trakcie?
- Tak.
- Wiesz, że jak się to rozniesie... - włączył się dotąd milczący Bosma.
- Południowym traktem podróżują kupcy z Niflgaardu, do Wyzimy i dalej do Redanii. Łupić Nilfgaard to nie grzech. - uśmiechnęła się nieprzyjemnie i odrzuciłą warkocz na plecy.
- Ty dowodzisz Anuśka. - mruknął Heins. - Pójdziemy za tobą tak jak za twoim ojcem.
- I tak ma być. - odparła Anna.
Raubritterzy pojechali dalej ku południu, tam gdzie trakt południowy przebiegał, przez cieniste jary ciemnych lasów pokrywających środkową Temerię.
"Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza, jednym jesteś ty..."
Offline
Dwa dni później.
- Derg, Reinmar. Wracacie do Gryfu. Heins Bosma ze mną. Łupy jak zwykle do skarbca. - Anna wydawałą szybko rozkazy, jednocześnie zmieniając zbroję na bardziej reprezentacyjną. - Dzielimy czeladź. Wy... - wskazała na młodszych rycerzy weźcie dwie trzecie, nam pozostali... - giermek założył jej błękitną jakę - wystarczą.
- Będzie jak rzekłaś. - Derg posłał Annie szybki uśmiech, potem skłonił się i po kilkunastu minutach on, Reinmar, łupy z napadu na nilfgaardzkich kupców i zbrojna czeladź zawrocili do domu.
Bosma i Heins już przyodziani w błekitne jaki czekali na swojego dowódcę i słuchali jej słów w milczeniu. W końcu Anna dosiadła swojego konia i razem wyruszyli ku Wyzimie.
"Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza, jednym jesteś ty..."
Offline
Strony: 1