Reaktywacja starego, pisanego rpg ze świata Wiedźmina, prowadzonego wcześniej na facebook'u. Wprowadzono jednak kilka zmian i poprawek.
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Eee tam jedziemy już chyba całą wieczność- Zrzędił Eran
-Nie płacz jedziemy dopiero jeden dzień
-A zmęczony jestem jak po tygodniu- Powiedział ze smutkiem Eran
-No nie zrzędź tak, pojedziem troche w lasek, rozbijem obóz i upolujemy coś i zjemy na ciepło co wy na to
-Co ? -Powiedział że zdziwieniem Feran wychylając głowę zza zwoju który czytał
-Nic nie ważne, co ty tam wogóle czytasz ?
-Pewnie jakąś poezje czy inne bztety- burknął Eran
-Wcale że nie !- Zaprzeczył Feran
-To niby co w takim razie ?
-Ja nie czytam, ja pisze- powiedział z dumą Feran
-Poeta się znalazł-burknął Eran
-Dobra nie kłóćcie się, chodźmy rozbić ten obóz
I zboczyli z traktatu wiodącego z Novigradu do Wyzimy i ruszyli do lasu. Gdy rozbili już obóz Vincento wyruszył na polowanie i zostawił Erana i Ferana aby pilnowali obozu. Może nie widać ale Eran i Feran byli braćmi.
Vincento jako że jego ojciec był kłusownikiem bardzo dobrze wiedział jak dorwać upragnioną zwierzyne. Rozejrzał się po lesie w którym zauważył ślady sporej zwierzyny, poskradał się za śladami i usłyszałem dźwięk jakiegoś zwierzęcia, odrazu jak go usłyszał ani drgnął ponieważ wiedział że gwałtowny ruch go spłoszy, rozejrzał się do około i gdzieś 30 metrów od niego zuważył łosia. Bardzo powoli wyciągnął łuk oraz 1 strzałę. Naciągnął cięciwę i strzelił. Zwierze po strzale przebiegło z 10 metrów po czym padło, strzała przeszło na wylot. Pewnie przez płuca pomyślał Vincento. Długo się nie zastanawiając zatargał zwierzyne do obozu
-Widzę że polowanie udane -uśmiechnąl się Eran po czym się oblizał -Już nie mogę się doczekać aż będzie w moim brzuchu
-Ta, ja go upolowałem to ty go przygotuj, znasz się przecież na gotowaniu
-Dobra Vin ale ja biorę pierwszy kawałek
-Ta tylko nie podjadaj zanim się nie zrobi-Zaśmiał się Vin
I tak po jakimś czasie łoś był gotowy, pyszny, idealnie przypieczony, widać było że Eran zna się na gotowaniu. Długo się na zastanawiając podzielili go na 3 porcje, oczywiście Eran dostał największą a Feran najmniejszą, są braćmi a są jak kropla wody i kropla ropy. Po zjedzeniu posiłku poszli spać.
Wstali kilka godzin po świcie po czym odrazu wrócili na trakt i ruszyli w dalszą podróż
Śmierć spotka każdego z nas
Offline